Ach te relacje…

Posted by Adam on 25 listopada, 2009
Magia, Prywatne

Istota problemu leży w dwóch miejscach: chwilowym zainteresowaniu i potrzebie naprawiania. Obie kwestie są sobie całkowicie przeciwne, chociaż odnoszą się do relacji pomiędzy ludźmi.. Da się je traktować jako dwie fazy procesu odzyskiwania utraconej znajomości. Do tego potrzebny jest stan wyjściowy, sytuacja która można nazwać „istnieniem pewnych relacji”. Bo nie da się naprawiać czegoś, czego w ogóle nie ma.

Chwilowe zainteresowanie nadaje człowiekowi status „znajomego z doskoku”. O takich osobach przypominamy sobie w szczególnych chwilach. Kiedy zaistnieją konkretne okoliczności. A bywa różnie: czasem potrzebujemy zrzucić na kogoś ciężar negatywnej energii, innym razem nie panujemy nad rozcieńczonymi myślami. Wtedy chwytamy za telefon, piszemy – niby sobie przypominamy. Ale już na drugi dzień znajdujemy wymówkę, łapiemy za podręczne wytłumaczenie i już wychodzimy z twarzą. Wracamy do stanu poprzedniego, traktując całe wydarzenie jako moment, mało ważną chwilę. Nie bierzemy pod uwagę tego jak czuje się druga osoba. Wydaje się nam, że wszystko jest w porządku bo przecież nikt nie zginął, nikomu głowy nie urwało. Jednak jest pewien gatunek tragedii, którego nie widać na zewnątrz. To najzwyklejsze poczucie odrzucenia i zapomnienia. Nie zawsze musi dotyczyć osoby, z którą jesteśmy blisko. Czasem chodzi tylko i wyłącznie o najzwyklejszą ludzką przyzwoitość. Jeżeli nie życzymy sobie czyjeś obecności i zainteresowania to powiedzmy szczerze. Nie ma sensu oszukiwać, tłumaczyć się przypadkami i innymi dziwnymi wydarzeniami. Trzeba się określić, wybrać rozwiązanie które wydaje się być najbardziej trafne. A najlepiej to porozmawiać i wyjaśnić całą sytuację. Nie pozostawiając żadnych pustych miejsc, w które może się wkraść niewłaściwa interpretacja.

Często takie zachowanie mylone jest z naprawianiem. W sytuacji kiedy jedna osoba cały czas ucieka od konfrontacji powinniśmy mówić o „próbie ustanowienia relacji”. Naprawiać da się tylko te rzeczy, które się zepsuły. Jeśli dwoje ludzi nie ma ze sobą absolutnie nic wspólnego, albo jedna ze stron stara się wyprzeć takie rzeczy to nie ma czego zbierać. Raczej trzeba przystanąć, przyjrzeć się sobie i coś postanowić. Nie ma gorszej rzeczy niż postawić człowieka pod znakiem zapytania. Utrzymywać go w stanie ciągłej wątpliwość. Takie zawieszenie jest szkodliwe, na dłuższą metę męczy obie strony. Źle robią chwilowe wspominki, które zawsze budują jakąś nadzieję, zawsze pozwalają człowiekowi myśleć, że zacznie się rozmawiać. Pozostają dwie możliwości: zamilknąć całkowicie albo zacząć tworzyć konkretne relacje. Jednak każde z powyższych rozwiązań wymaga odwagi. Każda decyzja niesie ze sobą pewne konsekwencje. Nie wszyscy mają wystarczająco dużo siły abym im sprostać.

Relacje pomiędzy ludźmi to temat bardzo zagmatwany. Pozostawiamy go życiu, posługujemy się zasadą „niech się dzieje co chce”. A wystarczy od czasu do czasu usiąść i porozmawiać, wyjaśnić to co wydaje się być skomplikowane. Nie mam na myśli dialogu przypominającego biznesowe negocjacje. Chodzi tylko o to, żeby druga osoba nie tylko poczuła się zauważona, ale także usłyszała o tym. Da się ze sobą wytrzymać, wystarczy tylko chcieć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.