Monthly Archives: marzec 2010

nLite – czyli mój Windows

Posted by Adam on 24 marca, 2010
Ciekawostki, Komputery, Windows / No Comments

Co pewien czas przychodzi taki czas, że komputer się na ans obraża. Zawiesza się, warczy, mówi że to go boli, to uwiera etc. Narzeka jak małe dziecko. Jest niegrzeczne jak Moris itp. I wtedy przychodzi czas na użycie magicznej różdżki, otwarcie czarnego okienka i wypowiedzenie magicznego zaklęcia:

format c:

I jazdaaaaaaaaaaaaaaa. Potem jest ustawianie dat, loginów, hasłów, klawiatur. System raczy się nas zapytać po jakiemu ma do nas szprechać. Czy my chcemy żeby robił „to i to” itd. W każdym bądź razie – instalacja systemu. Po drodze wprowadzamy klucz – pół biedy jeśli mamy oryginalny i poprawny. Gorzej jeśli mamy pirata, z kilkoma kluczami i nie wiemy który działa. Ale to inna bajka.

A dało by się zrobić wszystko 1 raz? Nagrać na płytkę najnowsze poprawki, wszystkie sterowniki, wywalić niepotrzebny syf typu 50 tapet i zamiast nich wgrać jedną – dwie swoje ulubione? Zintegrować z instalatorem nowe sterowniki do grafiki, dźwięku, kamery internetowej? Od razu przygotować system konfigurując menu start, zachowanie folderów, ustawienia ekranu, sieci, panelu sterowania. Słowem WSZYSTKO. Wsadzić jedną płytkę, nacisnąć „instaluj”, jednak najpierw wybierając na której partycji? I po instalacji wszystko było by gotowe?

Odpowiedź: MOŻNA.

Jako że mam kilka licencji, Technet, MSDN AA, oraz jedną OEMową i jednego boxa, można przygotować 4 obrazy. Różniące się tylko kluczem. Wsadzamy płytkę, wybieramy dysk, i wszystko się robi za nas. Instalacja ogranicza się do skopiowania plików na dysk, i instalacji sterowników. Po drugim restarcie mamy calutki system przygotowany do pracy. Tak jak lubimy. Opisywać jak to zrobić nie będę bo dobry i aktualny opis jest tutaj: http://www.purepc.pl/node/881.

Powiem tylko że naprawdę warto. A jak ktoś jeszcze posiada w domu zbędny komputer – a na nim np Windows Server skonfigurowany do instalacji systemów z sieci, to już w ogóle „bajka”. Format konkretnej maszyny w domu zajmuje 15 min. Warto i naprawdę polecam.

Kraków

Posted by Adam on 20 marca, 2010
Uczelnia / 3 komentarze

Studia w Katowicach powoli się kończą. Praca się pisze*. A co dalej? Razem z kolegą Soleckim stwierdziliśmy że jedziemy do Krakowa. I trzeba mieć gdzie tam, mieszkać. Powoli bierzemy się za szukanie lokum. Nie przesadzajmy na początek – nie wynajmiemy sobie domu (choć docelowo być może), ale mieszkanie 4 pokoje, kuchnia, łazienka to chyba minimum. Cena im niższa tym lepsza. Myślę że koło 2k czynszu chyba da się znaleźć coś takiego? Jedna uwaga – nie chce Starego Miasta. Za dużo ludzi, hałas, kosmiczna cena, kamienica… to nie to. Zastanawiam się tylko w jaką stronę iść… Gdzie tam , gdzie jest:
a) blisko centrum
b) nowe budownictwo
c) dużo ludzi
d) tanio

Niekoniecznie w takiej kolejności. :)

*specjalnie napisałem że się pisze.Tworzy ją w pełni profesjonalny zespół, który z tego miejsca pozdrawiam! :)

Ukochana

Posted by Adam on 19 marca, 2010
Śmieszne / No Comments

<llio> jestem już z moją ukochaną 5 lat
<Kepper> wow brawo
<zerco> gratulacje
<Phaet> hej hej ludzie powstrzymajcie sie! Nie klaskajcie!
<Phaet> nie widzieliście jej
<llio> …

… z dedykacją :*

Powrót do dzieciństwa

Posted by Adam on 18 marca, 2010
Bajki, Film / No Comments

A w zasadzie do Gumisiów, Smerfów*, Muminków. W takiej a nie innej kolejności. To były bajki. Takie które przyciągały na całe 30 min przed Wiadomościami na „jedynce”. Taka klasyka, jedne z najprzyjemniejszych chwil z dzieciństwa. Nie liczac tych w piaskownicy, w przedszkolu, na trzepaku** czy też spędzonych na „szkolnym” z Helą, śp. Gińciem, Zientolem, i całą „rasą” z Morcinka i „bandą” z Głowackiego.

Wracamy do bajek. Pamiętacie je? Choćby takie Gumisie. Są dostępne online w wypożyczalni pod tym adresem. :-) 8,5 Gb – 95 odcinków po polsku. Kilka dobrych godzin zabawy – niestety nie mam kiedy wypożyczyć, bo jednak 1megowe łącze to trochę mało.Dużo za mało. Ale jest na to inna opcja. W niedziele lecą. Przynajmniej „raz w roku”, i potem za rok znów. I tak całymi seriami. Można usiąść wygodnie przed TV, włączyć… i oglądać bez przeszkód.***

Osobiście nie przepadałem za „klasycznymi” bajkami Disney’a. Myślę tutaj o Myszce Mickey, 101 dalmatyńczykach, czy np Zakochanym kundlu. Ale część z nich była super typu: Chip i Dale, Król Lew czy Piotruś Pan. Nowe bajki Disneya też są niczego sobie ot choćby Mój brat niedźwiedź.
Byłbym popełnił wielką gafę nie wymieniając tutaj Kubusia Puchatka! On to się ewidentnie zalicza do drugiej grupy, tych lubianych – bardzo lubianych. Jedna z pierwszych bajek która miała bardzo pouczające teksty.

O.. poza tym nie lubiłem Kopciuszka. Szczęśliwe zakończenia etc. Księciu****, kareta, myszy. Taka dziwna ta bajka. Nie na umysł nastolatka. Tego nawet obecni uczelni i najlepsze umysły tego świata nie umieją ogarnąć – jak mysz może się zmienić w konia. Rozumiem reinkarnacje, ale tak… ni z tond ni zowąd? Magia… istna magia. Poza tym buciki były niedopasowane. Za duże.***** Nie pamiętam jak się ta bajka skończyła. Zdaje mi się że książe olał sprawę.

Trzymając się reinkarnacji można wspomnieć o Chłopakach. Tych co to nie płaczą. Dokładnie o tym kawałku. To taka nowoczesna bajka. No nowoczesna jak nowoczesna. Chłopcy byli 10 lat młodsi jak to kręcili.

Cdn…

* a w zasadzie to być powinno Les Schtroumpfs – z francuskiego(a prywatnie zawsze myślałem że smerfy to niemiecka bajka)

** którego ja nie miałem

*** na jedynce miedzy bajkami nie ma reklam! :)

**** a tutaj od razu mi się przypomina Toudi z Gumisiów. Mój księciuniu

***** bardzo dobre buty widziałem ostatnio w Re. Ale nie miałem aż tyle kasy przy sobie. Swoją drogą 250 zł za buty w których pochodzę sezon, to trochę dużo. Wole poczekać na przecenę. Swoją drogą, dane mi było w zimie kupić czapeczkę. Przecenioną z 180 zł na 29… albo ktoś dopisał jedynkę za dużo, albo jest debilem. Czapek polarowych po 180 zł to nawet Hi-Mountain nie robi.

K & K & Pizza

Posted by Adam on 17 marca, 2010
Ciekawostki, Prywatne / 1 Comment

Nie wkurza Was jak staracie się nawiązać kontakt z kimś, a ta osoba was olewa na maksa?* Odpowiedź: tak… mnie też. A co byście zrobili jak jeszcze bezczelnie „ni z tond ni zowąd” będzie od was chciał przysługi, informacji, pomocy, podwiezienia etc?

I to jest cała sprawa. Postanowiłem sobie dawno, (i nie tak jak moja była myśli – że postanowienia nie umiem dotrzymać :P ) i udaje mi się perfekcyjnie je utrzymać, że nie będę pomagał w takiej sytuacji. Choćby się świat walił jak w 2012 – gdzie to kilka razy limuzyną uciekają z nad skraju przepaści, samolotem znad wulkanu itp. Nie i koniec. A wpadajcie w te wulkany – wy człowieki-nie-dobre.

Ok. Sprawa pierwsza zaliczona. Takie trochę gorzkie żale, ale co tam. :-) Nie zwalniając tempa lecimy dalej.

Drugi temat jest bardzie złożony. A w zasadzie bardziej prosty. Powiedział bym płytki – cały czas nie jebiąc za bardzo po tej osobie.  Oj już się wygadałem że to o „osobę ” chodzi. Za Majewskim  – nieśmieszny żart prowadzącego: „Amerykańscy naukowcy odkryli że genotyp kobiety jest w 90% zgodny z ludzkim?”.
A co z tymi 10%? Albo się zapodziały całkowicie gdzieś w otchłani, albo zgodne nie są. W TYM konkretnym przypadku chyba się zapodziały. I akurat przypadały na rozwój(dziedziczenie) intelektu. Bo przyznam szczerze że naprawdę nie razi mnie jego blask. Co mnie widzi to zagadać musi. „HeeeeJkA CiO TiAm u CiEbIe DziUbaSkU SłyChaĆ?”. Teraz sobie pomyślicie co to mam za znajomych. No właśnie. Znajomych, nie kolegów, nie przyjaciół. Znajomych. A ich tak jak rodziny się nie wybiera. Wracając do pytania – i co na nie odpisać? Można użyć jeszcze cyferek i znaczków – wtedy się dogadamy! Tylko w trakcie rozmowy dość często muszę „spadać”** bo tego się naprawdę nie da.

* niedawno się nauczyłem nowego określenia – mianowicie „mieć na coś/na kogoś wyjebane”. Używa go coraz więcej osób. Mój kumpel nawet oficjalnie na FB jechał po wykładowcach. W sumie wolność słowa…

** najczęściej spada się jeść***. Rzadziej do pracy, na rower, do sklepu…

*** a jak juz jeść, to coś dobrego. 2 dni temu zaryzykowałem i kupiłem pizze 4y sery z biedronki za 6.99. Dokładnie tą samą która polecali na Wykopie kilka miesięcy temu. Sprawdzałem jak zmienił się stosunek żyjących użytkowników tego serwisu do osób które zadeklarowały się że ją zjadły – czy aby faktycznie nie jest zatruta etc. Test wypadł pozytywnie więc i ja spróbowałem. I przyznam, że to najlepsza pizza**** jaką jadłem. Extra dużo sera, super sos, wystarczająca ilość przypraw, i co najważniejsze – dużojej. BARDZO DUŻO. Prywatnie powiem że można ją posypać czymś ostrym, ewentualnie dosolić. jest PYCHA

**** kupiona w sklepach pokroju Lidl/Makro/Kaufland/Biedronka/Carrefour.

Kabaret LIMO

Posted by Adam on 15 marca, 2010
Kabarety, Video / No Comments

Znacie tych państwa? Ja o nich słyszałem, ale jakoś ich skecze mi nie utkwiły w pamięci. Ale zobaczcie to: