To że wygraliśmy boje o Euro nikogo już nie dziwi. Przywykliśmy do tego. Większość co prawda zastanawia się czy nie stracimy tego prawa, ale to już jest ta druga strona medalu, o której można by pisać i pisać. Reklamy Euro spotykamy wszędzie, na billboardach, w radiu, w telewizji, w internecie, w gazetach itp. Na niebanalną formę reklamy wpadł właściciel Zespołu Pałacowego w Kurozwękach(Świętokrzyskie) W specjalnie sprowadzonej odmianie kukurydzy dorastającej do 2.5 m wyciął labirynt, w kształcie piłki oraz napis Polska i Ukraina… pisany cyrylicą. Pole ma powierzchnię 1,3 ha, a całość wyznaczały przez tydzień cztery osoby. W samym środku „piłki” znajduje się wieża obserwacyjna. Aby nie zgubić się w labiryncie (2,5 km) zwiedzającym pomagają rozstawione „zagadki” jeśli odpowie się dobrze, dostaje się podpowiedź w którym kierunku iść. Jeśli źle, nie dostajesz podpowiedzi :)
Ciekawostki
Kręgi na polach to nie nowość w obecnych czasach. Pojawiają się głównie w nocy, i w wielu przypadkach w niewyjaśnionych okolicznościach. Różni ludzie mają czasem bardzo odmienne zdania na ich temat. Według niektórych, są dziełem kosmitów, chociaż bardziej prozaicznym wyjaśnieniem jest zwykle działalność człowieka. Niedaleko Miasta Amity w stanie Oregon w USA Powstał dość charakterystyczny piktogram. Mówiąc wprost wygląda na to, że kosmici używają naszej technologi. Mianowicie chodzi o przeglądarkę Firefox.
Continue reading…
Będąc dzieckiem miałem kilka wielkich marzeń. Jedne były bardziej abstrakcyjne, inne bardziej realne. Zawsze chciałem mieć szybki samochód. Obecnie to marzenie ewoluowało, i teraz chce mieć nie tylko szybki, ale także mało palący… poza tym mógłby być na gaz :) Kolejnym wielkim marzeniem były wyprawy do dalekich krajów. Zawsze chciałem jechać do USA. I cóż… spełniło się! Nie dość że mam samochód, to spokojnie mogę powiedzieć że nie pali dużo (bo nic) To mogę jeszcze pojeździć nim po całej ziemi… jak mi się tylko podoba. Umożliwił mi to pan Thomass Scott.
A teraz na poważnie… a zresztą co będę pisał.. wejdźcie i zobaczcie. Podpowiem tylko że klika się na „Choose a route!” a następnie albo na jedną z kilku przygotowanych tras, na ten pachołek a potem na link w nowo wyświetlonym komunikacie, albo wpisuje się lokacje. Np:
sokolska,katowice,poland >> wiejska,warszawa,poland. Jeździ się strzałkami, trzeba zaliczyć wszystkie punty kontrolne
Przypomina mi się dowcip:
Był sobie kiedyś człowiek, który już w bardzo wczesnej młodości marzył, by zostać „wielkim” pisarzem. Gdy spytano go, co dla niego oznacza „wielki” odpowiedział:
– Chciałbym pisać teksty, które cały świat będzie czytał, teksty, na które ludzie będą reagować czysto emocjonalnie, które będą doprowadzać ich do łez, bólu, gniewu, krzyku i desperacji!
Człowiek ten zrealizował swoje dziecięce marzenie.
Obecnie pracuje w Microsoft i pisze komunikaty o błędach.
Być może inaczej myśli człowiek, którego wytatuowane ramię zaprezentowano na łamach witryny Gizmodo. Tatuaż jest dość niezwykły, bo zawiera wierną kopię tekstu właśnie z niebieskiego ekranu! Z obserwacji wynika, że ten mężczyzna wciąż używa systemu Windows 98 lub przynajmniej jednej ze starszych edycji – BSODy z Windows XP czy Visty są przecież dużo ładniejsze!
Źródło: http://gizmodo.com
Polskie prawo nadal mnie zaskakuje. Waldemar B. obywatel Gdańska po złożeniu dokumentów potrzebnych do wystawienia nowego dowodu osobistego, zamiast dowodu dostał odmowę, gdyż na jego zdjęciu nie widać lewego ucha. Prawda jest taka, że pan Waldemar owego ucha po prostu nie ma.
Powodem całego zamieszania jest bezgraniczna głupota urzędniczki, która owego dowodu nie zgodziła się wydać. Sorry Gregory, nie ma ucha na zdjęciu, to nara, nie ma dowodziku, powiedziała mimo tego, iż w starym dowodzie, który pan Waldemar chciał wymienić, wyraźnie wyszczególniony był brak lewego ucha w rubryce znaków szczególnych.
Tak być nie będzie!, protestuje przewodniczący Związku Głuchoniemych i Sparaliżowanych. To samo mówi sam zainteresowany. Czuję się jak ostatnia szmata. Czy dla zadowolenia urzędników mam wziąć ucho mojej żony i do zdjęcia sobie przykleić?
Czy to aby nie absurd?
Takie i inne ciekawostki znajdziesz w serwisie nonsensopedia.wikia.com
Za próbę wykradzenia receptury cola-coli pracownica amerykańskiej firmy została skazana na karę ośmiu lat więzienia. To nie pierwszy przypadek w historii tego napoju. Ale czy rzeczywiście istnieje pilnie strzeżona legendarna receptura, o którą zabijają się konkurenci?Federalny sąd okręgowy w Atlancie 23 maja br. skazał byłą pracownicę Coca-Coli Joyę Williams na karę ośmiu lat więzienia za próbę wykradzenia i sprzedania tajemnic firmy. Jak ustalono podczas śledztwa, 42-letnia Williams, sekretarka dyrektora ds. globalnych operacji w siedzibie Coca-Coli w Atlancie, działając w zmowie z dwoma współpracownikami, zaproponowała towar konkurentowi: kompanii PepsiCo Inc. Chodziło o nowe produkty, które Coca-Cola zamierzała wprowadzić na rynek. Spiskowcy proponowali, że dostarczą dokumentację techniczną i wzorce napojów i pytali, ile konkurencja może im za to zapłacić.
Po otrzymaniu propozycji Pepsi powiadomiła Coca-Colę, a ta zwróciła się do FBI. Agenci FBI, podając się za pracowników Pepsi, nawiązali kontakty z przestępcami, uzgodnili sumę półtora miliona dolarów za dostarczenie receptur. W sekretariacie, w którym pracowała Williams, założono kamerę. Dzięki temu zarejestrowano moment, kiedy sekretarka wkładała do torby dokumenty i naczynie z napojem. Według amerykańskiego prawodawstwa kradzież tajemnicy handlowej jest aktem szpiegostwa gospodarczego i podlega karze pozbawienia wolności do lat dziesięciu i grzywnie do pięciu milionów dolarów. Joya Williams początkowo wypierała się udziału w spisku, twierdziła, że dokumenty wzięła do domu, aby się z nimi zapoznać. Sędzia nie dał się zwieść – i wymierzył wysokie kary. Prawnicy Coca-Coli odmówili dołączenia do akt sprawy skradzionych przez Williams dokumentów, powołując się na konieczność zachowania firmowych tajemnic i zażądali od przysięgłych, aby trzymali język za zębami.Jedynym pytaniem jakie mi się nasuwa, to ile to cacko kosztuje?!
Źródło: www.wp.pl