Latał taki wieczorem 5 grudnia. Nawet na FB. I nikt nie zauważył. Smuteczek.
Ciekawostki
Play popsuł nam Załęcze. Postawili zbóje maszt i teraz jest a)zasięg b)internet. Net już był od roku bo Wąsik postawił własny maszt i zasięg miał. Ale zasięgu „telefonów” nie było. Był za to święty spokój. Tyle dobrze że maszt stoi w Małym i nie szpeci wizerunku Wielkiego. U nas jak zawsze cisza, spokój i owce.
Co pewien czas przychodzi taki czas, że komputer się na ans obraża. Zawiesza się, warczy, mówi że to go boli, to uwiera etc. Narzeka jak małe dziecko. Jest niegrzeczne jak Moris itp. I wtedy przychodzi czas na użycie magicznej różdżki, otwarcie czarnego okienka i wypowiedzenie magicznego zaklęcia:
format c:
I jazdaaaaaaaaaaaaaaa. Potem jest ustawianie dat, loginów, hasłów, klawiatur. System raczy się nas zapytać po jakiemu ma do nas szprechać. Czy my chcemy żeby robił „to i to” itd. W każdym bądź razie – instalacja systemu. Po drodze wprowadzamy klucz – pół biedy jeśli mamy oryginalny i poprawny. Gorzej jeśli mamy pirata, z kilkoma kluczami i nie wiemy który działa. Ale to inna bajka.
A dało by się zrobić wszystko 1 raz? Nagrać na płytkę najnowsze poprawki, wszystkie sterowniki, wywalić niepotrzebny syf typu 50 tapet i zamiast nich wgrać jedną – dwie swoje ulubione? Zintegrować z instalatorem nowe sterowniki do grafiki, dźwięku, kamery internetowej? Od razu przygotować system konfigurując menu start, zachowanie folderów, ustawienia ekranu, sieci, panelu sterowania. Słowem WSZYSTKO. Wsadzić jedną płytkę, nacisnąć „instaluj”, jednak najpierw wybierając na której partycji? I po instalacji wszystko było by gotowe?
Odpowiedź: MOŻNA.
Jako że mam kilka licencji, Technet, MSDN AA, oraz jedną OEMową i jednego boxa, można przygotować 4 obrazy. Różniące się tylko kluczem. Wsadzamy płytkę, wybieramy dysk, i wszystko się robi za nas. Instalacja ogranicza się do skopiowania plików na dysk, i instalacji sterowników. Po drugim restarcie mamy calutki system przygotowany do pracy. Tak jak lubimy. Opisywać jak to zrobić nie będę bo dobry i aktualny opis jest tutaj: http://www.purepc.pl/node/881.
Powiem tylko że naprawdę warto. A jak ktoś jeszcze posiada w domu zbędny komputer – a na nim np Windows Server skonfigurowany do instalacji systemów z sieci, to już w ogóle „bajka”. Format konkretnej maszyny w domu zajmuje 15 min. Warto i naprawdę polecam.
Nie wkurza Was jak staracie się nawiązać kontakt z kimś, a ta osoba was olewa na maksa?* Odpowiedź: tak… mnie też. A co byście zrobili jak jeszcze bezczelnie „ni z tond ni zowąd” będzie od was chciał przysługi, informacji, pomocy, podwiezienia etc?
I to jest cała sprawa. Postanowiłem sobie dawno, (i nie tak jak moja była myśli – że postanowienia nie umiem dotrzymać :P ) i udaje mi się perfekcyjnie je utrzymać, że nie będę pomagał w takiej sytuacji. Choćby się świat walił jak w 2012 – gdzie to kilka razy limuzyną uciekają z nad skraju przepaści, samolotem znad wulkanu itp. Nie i koniec. A wpadajcie w te wulkany – wy człowieki-nie-dobre.
Ok. Sprawa pierwsza zaliczona. Takie trochę gorzkie żale, ale co tam. :-) Nie zwalniając tempa lecimy dalej.
Drugi temat jest bardzie złożony. A w zasadzie bardziej prosty. Powiedział bym płytki – cały czas nie jebiąc za bardzo po tej osobie. Oj już się wygadałem że to o „osobę ” chodzi. Za Majewskim – nieśmieszny żart prowadzącego: „Amerykańscy naukowcy odkryli że genotyp kobiety jest w 90% zgodny z ludzkim?”.
A co z tymi 10%? Albo się zapodziały całkowicie gdzieś w otchłani, albo zgodne nie są. W TYM konkretnym przypadku chyba się zapodziały. I akurat przypadały na rozwój(dziedziczenie) intelektu. Bo przyznam szczerze że naprawdę nie razi mnie jego blask. Co mnie widzi to zagadać musi. „HeeeeJkA CiO TiAm u CiEbIe DziUbaSkU SłyChaĆ?”. Teraz sobie pomyślicie co to mam za znajomych. No właśnie. Znajomych, nie kolegów, nie przyjaciół. Znajomych. A ich tak jak rodziny się nie wybiera. Wracając do pytania – i co na nie odpisać? Można użyć jeszcze cyferek i znaczków – wtedy się dogadamy! Tylko w trakcie rozmowy dość często muszę „spadać”** bo tego się naprawdę nie da.
* niedawno się nauczyłem nowego określenia – mianowicie „mieć na coś/na kogoś wyjebane”. Używa go coraz więcej osób. Mój kumpel nawet oficjalnie na FB jechał po wykładowcach. W sumie wolność słowa…
** najczęściej spada się jeść***. Rzadziej do pracy, na rower, do sklepu…
*** a jak juz jeść, to coś dobrego. 2 dni temu zaryzykowałem i kupiłem pizze 4y sery z biedronki za 6.99. Dokładnie tą samą która polecali na Wykopie kilka miesięcy temu. Sprawdzałem jak zmienił się stosunek żyjących użytkowników tego serwisu do osób które zadeklarowały się że ją zjadły – czy aby faktycznie nie jest zatruta etc. Test wypadł pozytywnie więc i ja spróbowałem. I przyznam, że to najlepsza pizza**** jaką jadłem. Extra dużo sera, super sos, wystarczająca ilość przypraw, i co najważniejsze – dużojej. BARDZO DUŻO. Prywatnie powiem że można ją posypać czymś ostrym, ewentualnie dosolić. jest PYCHA
**** kupiona w sklepach pokroju Lidl/Makro/Kaufland/Biedronka/Carrefour.
Dzisiaj na stronie głównej Google, mamy ciekawy doodle. Zacznijmy od tego co to są doodles? Doodle to „loga od święta”. Rysownicy Google robią „przeróbki” loga, z okazji różnych świąt. Czasem świąt o których zwyczajnie się nie pamięta. Takie przykładowe są tutaj pod tym adresem. Dzisiejsze dotyczy Samuela Morse’a. Gościa który w 1832 roku wymyślił/wynalazł (jak zwał ak zwał) Alfabet Morse’a. Przyznam się że za jednym z ostatnich wykopów… nauczyłem się morse’a. Tak w zasadzie dla fanu, a kto wie… może kiedyś się przyda.