PDG

Sąd

Posted by Adam on 04 lipca, 2011
Microsoft, PDG / No Comments

i ruszyła w końcu machina sądownicza. Jakieś 2 tygodnie temu w końcu rozpoczęła się rozprawa w sprawie PDG. Sprawa tajna nie jest więc trochę będę o tym pisał. Na rozpoczęciu mnie nie było, ale wiem że głos zabrał prezes, i opowiadał swoją historię. Długo opowiadał, i sędzina musiała mu przerwać.

Najważniejsze że ruszyło się to z miejsca. Cdn

Najnowsze wieści z placu boju

Posted by Adam on 05 lipca, 2010
PDG / No Comments

Po kilku miesiącach ciężkiej pracy naszego wymiaru sprawiedliwości – tudzież oddziałów do walki z przestępczością gospodarczą (jak to na CB mówią- „misiaczków”) w kwestii zbierania materiałów dowodowych, sprawa przeciwko Michałowi ruszyła. Wiem że praca prokuratorska została zakończona i sprawa została skierowana do sądu. Co z tego wyjdzie – zobaczymy, ale znając (z opowiadań, tv, internetu) nasz wymiar sprawiedliwości to sprawa szybko się nie zakończy. Zapewne będzie przekazywana między instancjami (tak się to nazywa?) i może ciągnąć się miesiącami (latami?). A prezes zapewne jeszcze się z 5 razy odwoła od wyroku – o ile ten będzie dla niego niekorzystny.

Nie wiem jak to wygląda od środka, bo jestem wyłączony z postępowania, ale nieoficjalnie prezesa można spotkać „na mieście”. Kilka razy widziałem go spacerującego z mamą – ubranego w „moro” i ogólnie do złudzenia przypominającego żołnierza.  Wybiera się do wojska/szkoły wojskowej? (takie tylko domysły…)

Więcej info będzie w przyszłości – o ile Mateusz coś będzie mógł (chciał) powiedzieć, tudzież o ile sąd nie utajni procesu…

Policja

Posted by Adam on 16 lipca, 2009
PDG / 2 komentarze

policjaTydzień temu przyszło poleconym wezwanie. Miłe zaproszenie na krzywo wypisanym świstku, na rozmowę przy kawie i ciastkach przesłuchanie w sprawie…. no właśnie nie bardzo wiem w jakiej sprawie bo nie napisali. Puste pole jak byk. Oczywistym jest że sprawa PDG, no chyba że gdzies mnie złapali na podwójnej ciągłej, na przejściu dla pieszych i na czerwonym świetle…. ale myśle że chyba jednak aż tak bym się nie dał uchwycić. Nie żebym nie lubił fotografi – fajne maja aparaciki. Takie gustowne czarnobiałe foty wychodzą :) Wracając jednak do tematu – jestem świadkiem, więc mam nadzieje że źle nie będzie. Ciekawe o co będą mnie koledzy wypytywać. Może będzie jak w filmach – dobry glina i zły glina. Albo jak w W11 będą na mnie krzyczeć i w ogóle. Myśle że o ile nie będzie to objęte tajemnicą, to coś napisze jak to wyglądało, bo sam jestem ciekaw… Swoją drogą „troszke” mnie to jednak stresuje…

Poland Developer Group – Historia Prawdziwa

Posted by Adam on 09 maja, 2009
Głupota, Microsoft, PDG, Prywatne / 3 komentarze

Dawno nic nie pisałem. Nie miałem pomysłu na wpis.Wymyśliłem… Myślę że wiele osób może taka tematyka zainteresować. Opisze tutaj tyle ile wiem o całej sytuacji, strukturę organizacji, to co się w ostatnich tygodniach dowiedziałem od Liderów Grup i jeszcze parę moich spostrzeżeń.

Początki działalności…

Pomysł stworzenia Stowarzyszenia (będę na zmianę używał określenia PDG/stowarzyszenie/organizacja – dla wygody) Poland Developer Group, wpadł nam do głowy jeszcze w Liceum. Chodziliśmy do jednej klasy – ja, Mateusz i Michał. Ja zajmowałem się tam wtedy ogólnie pojętą informatyką. Uczeń robiący wszystko co było do zrobienia ze sprzętem, opieką nad 2 serwerami w Koperniku i kilka innych rzeczy. Michał od 1 klasy kojarzył się całej szkole z Microsoftem. Wyraźnie było widać jego zainteresowanie. Co więcej kiedyś w Koperniku żartowaliśmy że jako jedyne LO mamy 3 dyrektorów (Michał jako trzeci). Na stronie głównej było jego zdjęcie certyfikaty i inne takie. Jakby nie patrzeć Wybijał się (przez duże W) ponad normalnych uczniów i wiedzą i zainteresowaniami. Z tego co wiem miał do perfekcji opanowany C# i inne 'technologie MS’ – mowa ogólnie o wszystkim co związane z korporacją. Kiedyś się zebraliśmy i postanowiliśmy jakoś zaczać działać. Wiedzieliśmy że Michał ma kontakty w MS, więc czemu nie zaryzykować. Wtedy byłby to dla nas świetny wpis w CV. W zasadzie nic więcej…

Organizacja powstała jakoś w połowie pierwszego semestru. Założenia: organizujemy szkolenia, konferencje, prowadzimy konferencje, szerzymy ogólnie wiedzę społeczeństwa n.t Microsoftu i ich technologi /oprogramowania etc. Aby założyć stowarzyszenie potrzebne nam było 15 osób. Ja Michał i Mateusz to 3… brakuje 12. Od początku Michał upierał się by działała tam jego mama. Wydawało nam się to dziwne, ale… w sumie skoro bardzo tego chciał to czemu nie. Dobrze jest mieć kogoś dorosłego (dorosły != pełnoletni). Rozpoczęły się poszukiwania chętnych. Ja pytałem u mnie na uczelni znajomych, mój przyjaciel u siebie na Politechnice. Koniec końców uzbieraliśmy owe 15 osób… na papierze. Taka dygresja – jest w PDG jeden chłopak którego w życiu na oczy nie widziałem.

Pierwszy projekt…

Zebraliśmy sie w większości na pierwszym „walnym zgromadzeniu” – bez p. Marty (mamy Michała) i owego kolegi o którym pisałem wyżej. Wszyscy zaznajomili się ze statutem, poznali się, trochę pogadaliśmy i.. zaczęliśmy myśleć od czego zacząć. Pierwszą rzeczą było zorganizowanie pierwszego spotkania ŚRGM. Było to gdzieś w okolicy ul.Wyszyńskiego. Nie pamiętam już jak się ten budynek nazywał. Coś związanego ze szkoleniami – nieważne. Zaproszenie goście z MS. Kilka szkoleń, turniej w Guitar Hero itp. To był taki dziewiczy projekt. Wypalił.

HHH, HCL i takie tam…

Jako że był to okres premier WS2008, SQL Server 2008 oraz Visuala postanowiliśmy zrobić jedną z tego typu premier. Na początku zostaliśmy zaproszeni na konferencję HHH w Altusie organizowaną przez MS. Mogliśmy podpatrzeć co i jak zrobić, czego się wystrzegać, na co uważać. Na wzór tej postanowiliśmy zrobić własną regionalną HCL…

Michał nas zarejestrował, podaliśmy potem swoje dane i czekaliśmy na paczki promocyjne/startowe. Było szukanie sponsorów, umawianie prelegentów, załatwianie cateringu, budynku, łącza od Crowleya i naprawdę wielu innych rzeczy. Standardowa konferencja. Cel: Dąbrowa Górnicza, termin: 9 maj (tej daty chyba do końca życia nie zapomnę), 500 osób, 3 sesje równoległe, cały dzień dobrej zabawy, poznawania ludzi, zdobywania kontaktów. Wieczorem spotkanie pokonferencyjne w jednym z Katowickich klubów (Grzesznicy w niebie jak mnie pamięć nie myli).  Wszystko się udało. Były drobne zgrzyty typu braku punku medycznego który na szybko załatwiałem od zaprzyjaźnionej grupy ratownictwa medycznego, ochrona… itp :) Wypaliło, konferencja się odbyła i była naprawdę na bardzo wysokim poziomie.

Pierwsze problemy…

Po konferencji przyszedł czas by się spotkać, i… obgadać co było ok, co zawaliliśmy, ogólnie to podsumować. Należy dodać że przed konferencją już się zaczęły kłótnie. Ustalane było, że Michał rozdziela zadania. Na ustaleniach się skończyło. Nikt z grupy nie otrzymywał zadań, za to słyszeliśmy że nic nie robimy. Po konferencji na spotkaniu w Koperniku (zawsze się tam zbieraliśmy – za free, duże sale, dostęp do neta) była pyskówka i to nie mała. Grupa się podzieliła na zwolenników zachowania Prezesa (czyt. po jego stronie został tylko Mateusz) i resztę. Zasadniczo było 3 vs reszta świata (Michał, jego mama i Mateusz). Od czasu tego spotkania kontakt z Michałem urwał się prawie całkowicie. Prawie bo….

Światełko w tunelu… czyli nadjeżdżający pociąg.

Po 5 miesiącach (na początku września) bez jakiegokolwiek kontaktu, postanowiliśmy się zebrać i coś zrobić. Szybkie zebranie w Koperniku, i ustaliliśmy że trzeba się wydostać z organizacji. Zebranie oczywiste było bez Michała i Mateusza. Wszyscy jednogłośnie stwierdzili że to najlepsze wyjście… i na stwierdzeniu się skończyło. Tylko ja, Ada i jej koleżanka faktycznie zaczęliśmy coś robić by nie mieć nic wspólnego z PDG. Michał oczywiście nie miał dla nas czasu. Telefonu nie odbierał, na gg nie odpisywał a w domu go oczywiste nie było. Po spotkaniu jakieś 2 tygodnie dowiedziałem się że „już nie jestem członkiem org”. Dowiedziałem się tego od Tomka. Od razu odezwałem się do Michała i usłyszałem „skoro już wiesz to nie mamy o czym rozmawiać”. I na tym się skończyło. Kontakt urwał się definitywnie do czasu…

Decydujące starcie….

W tym akapicie należy dodać że w stowarzyszeniu był/jest mój przyjaciel Kuba. Jeszcze w trakcie działalności zlecił Michałowi wykonanie pewnej witryny. Przelał mu kasę za serwer… i na stronę czekał przez 3 miesiące. Nie doczekał się, więc logicznym jest że postanowił kasę odzyskać. Zwrócił się do mnie by po 1 zrobić w końcu tą stronę, po 2 by jakoś skontaktować się z prezesem. (Strona powstała w kilka godzin, i chodzi do teraz – jako dygresja). Kilkanaście razy jeździliśmy do Michała i za każdym razem otwierał na jego tata mówiąc że Michała nie ma. W końcu się udało. 2 grudnia mieliśmy szczęście. Ja miałem ze sobą podanie o formalne wypisanie mnie ze stowarzyszenia. Moje i Ady. Po kilkunastu minutach negocjacji i postraszeniu Michała konsekwencjami prawnymi typu ograniczanie wolności osób wbrew ich woli i karze jaka za to przysługuje dostaliśmy uprawnione podpisy. Jego i p.Marty, dwie pieczątki i magiczny dopisek „korespondencję przyjąłem”. Miałem nadzieje że to już koniec… nic bardziej mylnego.

[brak pomysłu na tytuł – bo po prostu ręce opadają]

Kilka tygodni temu przeglądałem Google Analitics podpięte pod tego bloga. Zainteresowała mnie fraza… ale nie będę tego drugi raz opisywał. Tutaj macie ten wpis…. Popełniłem tam pewną gafę za którą przepraszam. Aktualizacja pojawiła się po prawie tygodniu, jak tylko dostałem informacje o moim błędzie. W zasadzie nie był to błąd, ile chyba zły dobór słów i mógł wprowadzić w błąd. Poprawkę zawdzięczam Anecie Sidorowicz – liderce Warszawskiej grupy. Rozwinęła się znajomość, i dzięki niej poznałem innych liderów. W wielkim skrócie. Dowiedziałem się że w rozdzielaniu funduszy miedzy grupy uczestniczyło PDG, i grupy regionalne zostały z niezapłaconymi fakturami. Smaczku temu dodaje, że na samym początku działalności była debata na ten temat. Michał był w Warszawie rozmawiał tam z kimś etc. W każdym bądź razie jako PDG ustaliliśmy, że nie wchodzimy w to, bo to za duża odpowiedzialność. Koordynowanie grup regionalnych. Teraz dowiedziałem się, że jednak org odpowiadała za fundusze grup…

Koniec końców…

Już po fakcie dowiedziałem się o całej sytuacji z konferencją Techfest. Michał zerwał kontakt również z Mateuszem, gdy ten mu zwrócił uwagę, że pieniądze na koncie są na konferencję – żeby ich nie wybierał. Od tego czasu nie ma żadnego kontaktu z szefem. Komórki milczą, stacjonarka nie odpowiada, otwiera jego tata, a Mateusz został z niezapłaconymi fakturami… między innymi za telefon.

Kasa zniknęła, Mateusz złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, ktoś z forum WSS o którym pisałem we wpisie do którego linkowałem wyżej też tak postąpił. Nieoficjalnie wiem, że pozwów jest więcej.

Ja wykosztowałem się na prawnika, żeby dowiedzieć się co mi grozi za coś czego nie zrobiłem – w jakim stopniu odpowiadam za postępowanie Michała. Na szczęście nie odpowiadam, owy papierek mnie chroni. Dodatkowo konto w banku z którego zniknęły pieniądze było założone już „po mnie”, i założone jest tylko na Mateusza, Michała i jego mamę.

Tak to wygląda od środka, od tej drugiej strony.  Też pokrzywdzonej, bo jak nazwać ludzi którzy zaufali w dobre intencje, a teraz będą ciągani po sądach?!

Adieu Developers Team

Posted by Adam on 14 września, 2008
Absurd, Komputery, PDG, Prywatne / 2 komentarze

Po prawie roku „współpracy”, zakończyłem działalność w organizacji/stowarzyszeniu – jakkolwiek by to nazwać. Działalność działalnością, ale sposób w jaki się dowiedziałem że już „nie działam” jest bynajmniej śmieszy… od Ościka, gdyż prezes Michał  nie raczył mnie o tym poinformować. Ani mnie ani Ady. Mnie to nie ziębi ni parzy… bardziej śmieszy. Podejście do sprawy na poziomie podstawówki. Nie lubię Cię – nie chce się już z Tobą bawić – oddaj moje klocki. Organizacja się zapewne niestety nie rozpadnie, bo wcieli się w nią ludzi ze Śląskiej Grupy ale jak to było powiedziane w Nigdy w życiu Lejdis „nie mój cyrk, nie moje małpy…” Dziwi mnie tylko podejście Tomka, że chce coś tutaj jeszcze wyjaśniać. Swoją drogą i tak chcieliśmy się z tego wynieść, gdyż jak to miało miejsce w tym momencie prezes ma całkowitą władzę w org, i może zrobić WSZYSTKO za plecami członków. Że też jeszcze nie wpadł na pomysł żeby nałożyć obowiązkowe składki np po 50 zł miesięcznie na „realizacje celów statutowych”. Czekam tylko na potwierdzenie pisemne – i jestem wolny człowiek :)

Premiera – Podsumowanie

Posted by Adam on 09 lutego, 2008
Microsoft, PDG / No Comments

Przyszedł czas na podsumowanie premiery . Premiera jak zapewne wiecie z poprzednich wpisów odbyła się 7 lutego w Wojewódzkim Ośrodku Metodycznym w Katowicach. Liczba osób zarejestrowanych przekroczyła setkę, lecz jak na każdym spotkaniu nie wszyscy mogli się zjawić. Niech żałują że ich nie było :) Był to jakby nie patrzeć fenomen w skali krajowej, gdyż chyba jako pierwszym w Polsce udało nam się przygotować premierę na tak dużą grupę osób. Zwykle z tego co mi wiadomo premiery grup .NET, robione są na 20-40 osób. Nawet przedstawiciele MS – Piotr Pysiak i Rafał Czupryński byli taką sytuacją zaskoczeni.

Do rzeczy jak wyglądała cała premiera. Wszystko zaczęło się rano… na zdobyciu auta, bo Matizem ciężko było by przewieźć tyle sprzętu. Obliczyliśmy że Matizem i Seicento musieli byśmy zrobić po 3 kursy minimum… a tak zrobiliśmy po jednym (kto zrobił jeden ten jeden) (2 i pół samochodu). O 15 byliśmy na miejscu i zaczęły się schody, bo nie chcieli nas wpuścić na parking.. był „rozkopany”. Rozkopanie ograniczało się do zasypanej dziury przed bramą. Nie chce mi się tego komentować. Po dostaniu się do środka czekało nas jeszcze tylko wyładowanie sprzętu, jazda na dworzec, powrót i podłączenie wszystkiego, jazda do Lemana (po przejściówki których nawiasem mówiąc nie było – były za to w Media – tym nie dla idiotów), powrót i podłączenie głośników na szybko, i rozpoczęcie spotkania. A wyglądało tak:

WSTĘP:

  • przywitanie gości – Michał,
  • wystąpienie Piotra i Rafała – gości specjalnych z MS,
  • wystąpienie prezesa Combidaty – p. Bogusława Wilka,

SESJE TECHNICZNE:

  • SQL Server 2008 – najciekawsze nowości dla administratora i dewelopera,
  • przerwa i konkurs XBOX,
  • Informacja” w aplikacjach internetowych ASP.NET. Best Practices przetwarzania i gromadzenia informacji,
  • Profilery w środowisku NET Framework 3.5,

ZAKOŃCZENIE:

  • Rozlosowanie nagród,
  • Podziękowanie,

Wg mnie premiera wypaliła. I to w pełnym tego słowa znaczeniu. Wszystkie sesje były ciekawe, gdyby tylko 1 grupa ich „trochę” nie przeciągnęła… ale nic nie szkodzi. Xboxy fajna sprawa, ale imo gra „cianka” – żeby nie powiedzieć dupiata. Wiem wiem, nie każdemu się dogodzi. Poza tym świetnie przygotowane materiały i niezła obsługa techniczna. Jeden wielki minus całej konferencji – brak cateringu. Chociaż woda mineralna powinna być. Bufet był i owszem ale pieronem drogi. Cola za 3 zł to jednak przesada.
Tak to wyglądało w praktyce. Fotki za niedługo pojawią się w galerii na http://isvclub.com. Zapraszam.

ps. następnego dnia chyba wszyscy umierali… ból nóg, rąk jednym słowem zakwasy…